sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 1


Wybiła 21.00. Stefan razem ze swoimi przyjaciółmi - Michaelem, Gregorem,  Manuelem,  Poppim i Thomasem zjawili się przed klubem ,, Energy 2000 ". Usłyszeli głośną muzykę, która docierała do nich z podziemi. Chcieli się odprężyć, zamknąć stary dział dotyczący sezonu. Wszyscy tego potrzebowali. Nic dziwnego. Kto z nas nie potrzebuje chwili na relaks, zabawę? Przecież nikt nie jest robotem. Zeszli schodami w dół, aby już po chwili widzieć przepięknie urządzone miejsce. Zasiedli w wyznaczonej loży tuż obok parkietu. Mieli więc doskonały widok na cały klub.

- Ej panowie, kto dzisiaj pierwszy wyrwie jakąś fajną panienkę ? - rzekł Michael, kiedy tylko usadowił się na miękkiej sofie.

- Oczywiście, że ja. – powiedział pewny swego Gregor.

- A ty przypadkiem kogoś nie masz? – odgryzł mu Manuel.

- Nie bądźmy tacy drobiazgowi, przecież wiemy, że żadna mi się nie oprze.

- Jesteś pewny?

- Nie wierzysz? No to patrz. – wzrokiem wyszukał jakąś dziewczynę, która popijała drinka, a następnie uśmiechnął się do niej. Dziewczyna odwzajemniła gest.

- Niezła dupa. - odparł z zachwyceniem Fettner.           

- I tak nie będzie twoja Manu. - zaśmiał się Stefan.

- Skąd ta pewność siebie Krafti?

- Powiedzmy, intuicja. – zakończył.

Podczas rozmowy przyszła kelnerka ubrana w krótką miniówkę i bluzkę, która wiele nie zasłaniała.

- Czy coś jeszcze sobie panowie życzą ? - zapytała uprzejmie, patrząc prosto na Stefana.

- Twój numer telefonu ślicznotko. - odparł Michael.

- Michi, ty masz dziewczynę. Zachowałbyś się czasem poważniej, a nie wciąż skakał z kwiatka na kwiatek. – skwitował chłopak.

***********

          

Zabawa wciąż trwała, a chłopaki byli już całkiem pijani. Jednak procenty robią swoje. Długie odzwyczajenie się od alkoholu dawało o sobie znać.  Fettner gadał od rzeczy, opowiadał historie, które nigdy nie miały miejsca w jego życiu, wymyślił, że od tej pory przejdzie na dietę marchewkową, aby poprawić nieco kolor swojej skóry.  Diethart obściskiwał się z jakąś panną w innej loży, dość skąpo ubraną. Jednak, gdy popatrzyło się na chłopaka miało się wrażenie, że niedługo zaśnie i pójdzie w ślady  Poppingera, który  spał już pod stołem. Gregor pił dalej z jakąś nowo poznaną brunetką przy barze. Michael podrywał kelnerkę, od której nieustannie próbował wyciągnąć jakikolwiek kontakt do niej, lecz ta została konsekwentna i nie dała się nabierać na jego maślane oczka, które robił za każdym razem, kiedy czegoś chciał. Jak widać te same nawyki nie działają na różne osoby. Jeżeli świat jest zróżnicowany, to wiadomo – ludzie też. Inaczej reagujemy, zachowujemy się, dlatego to wszystko jest takie wspaniałe, dlatego łączymy się w pary, aby przekazać pierwiastek swojej inności drugiej osobie. Tylko od niej zależy, czy będzie na tyle otwarta, aby to zaakceptować. Tylko Stefan siedział w tym samym miejscu i co jakiś czas kręcił głową z niedowierzaniem. Rozumiał tych co byli wolni, ale po tych mających kogoś oczekuje się chyba jakiejś wierności, prawda?

Nagle atrakcyjna szatynka o brązowych oczach, ubrana w czerwoną krótką sukienkę podeszła do Krafta i usiadła koło niego. Chłopak rozpoznał w niej tą, którą w pierwszej kolejności chciał zdobyć Manuel. Cóż za ironia losu, że to właśnie ona teraz zainteresowała się nim? Ale czy on był gotowy na coś takiego. Głowa podpowiadała tak, a serce nie. Dlaczego? Ponieważ to drugie domagało się miłości, której na pewno z tą dziewczyną nie zazna. A mimo to coś kusiło, coś było silniejsze. Zaczął słuchać głowy.

- Cześć. Jestem Julia. - przedstawiła się uprzejmie i podała zgrabną dłoń Austriakowi.

 - Witaj piękna. Stefan. – uprzejmość, to uprzejmość.

 - Napijesz się czegoś ? - zapytała dziewczyna, poczym zawołała kelnerkę. - Dwa mocniejsze drinki poproszę.

- A czy to nie ja powinienem o to zapytać?

- Lubię przejmować inicjatywę. – puściła mu oczko.

Minęły dwie godziny ich rozmowy. Czas płynął bardzo szybko, jednak Austriacy nie zamierzali iść do domu. Jedni nie byli w stanie, a drudzy po prostu nie chcieli. Przecież to żadna zbrodnia. Najwyżej zostaną w Planicy dłużej, niż zamierzali. Była już 1.00. Julia coraz bardziej zbliżała się do Stefana. A on się nie hamował, bo niby czemu? Po co miał słuchać głupiego serca, które niejednokrotnie krwawiło przez jakąś dziewczynę? Śmiało położył rękę na jej kolanie. Dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów.

I właśnie te kilka centymetrów mogło zmarnować jego dotychczasowe życie.  On jednak jeszcze tego nie wiedział. Czyż motto „Żyj chwilą” nie jest piękne? Jej oczy hipnotyzowały go do granic możliwości, nie mógł oderwać od nich swego wzroku. W końcu Julia przyssała się do jego ust, niczym najbardziej zachłanna pijawka.

Na początku były to delikatne buziaki, które później przemieniły się w coraz to bardziej namiętne pocałunki. Jego ręce wędrowały po jej gorącym ciele, a jej paznokcie wbijały się w jego plecy jak ostre igiełki. Oboje wiedzieli co nastąpi w najbliższym czasie. Przecież to pożądanie wzrosło do granic możliwości. Wstali, pospiesznie udali się do hotelu, który znajdował się nad klubem. Chłopak wynajął pokój na jedną noc, z wielkim łożem małżeńskim. Już w windzie znów przywarli do siebie. Nie mogli wytrzymać, tylko bez czego? Bez chęci przespania się ze sobą jeden raz? Kiedy usłyszeli piknięcie szybko dotarli pod właściwy numer i jeszcze szybciej zaczęli pozbywać się swoich ubrań. Dziewczyna rzuciła go na łóżko. Widać również takie inicjatywy nie były jej obce. Kochali się jak najdłużej się dało. Tylko co to za przyjemność jeśli nie było tam żadnej namiętności i uczuć. Czyste zaspokojenie żądzy.  Opadli zmęczeni.

Dopiero potem zaczęło do niego dochodzić co się stało. Jak tylko o tym pomyślał nasuwało się jedno stwierdzenie: ‘Jesteś idiotą Stefan’.
                                                     CZYTASZ=KOMENTUJESZ=BARDZO MOTYWUJESZ
-------------------------------------------
Witajcie Kochane!
Dziękujemy serdecznie za tak miłe słowa pod prologiem!
Dziś oddajemy 1. Piszcie co sądzicie :)
Całusy :**

 

9 komentarzy:

  1. Wow! Znakomity!! <3
    Niesamowicie intryguje mnie postać Stefana. Troszkę serce mi zadrżało, gdy okazało się, że Stefan jest taki jak jego przyjaciele - bez żadych wartości. Poszedł do łóżka z pierwszą lepszą kobietą, która zwróciła na niego uwagę, a była atrakcyjna. Przecież to nie ma najmniejszego sensu. -.- Jednakże po wyrzutach sumienia, jakie go dopadły na mojej twarzy pojawił się uśmiech. A może Stefan nie jest taki, jak jego przyjaciele? :))
    Czekam na więcej! :D
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No na to czekałam :)
    Zgadzam się z komentarzem wyżej w stu procentach. ;*
    Czekałam na ten rozdział, chciałam komentować, ale ostatnio coś się nie dało ;_;
    Strasznie podoba mi się to jakie tempo nabiera akcja :D
    Życzę Weny <3
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak niegrzecznie 3:)
    Nie spodziewałam się ze z Austriaków takie diabełki :D Krafti jednak uległ pokusie... Myślałam ze jest silniejszy ale samotność to nieprzyjemne uczucie.
    Rozdział cudowny :D Po prostu taki... Prawdziwy. Skoczkowie nie są idealni i ty to pokazałaś ! Znakomicie <3
    Akcja coraz bardziej się rozkręca z czego się bardzoo cieszę <3 Juz nie moge doczekać się dwojeczki ;*
    Kochana życzę weny, BUZIOLKI <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! Po prostu wspaniały!
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle się dzieje i ta akcja z Stefanem no super :) Czekam na dalsze losy :) Pozdrawiam trzymać się :-* Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Kochane! :*
    Bardzo mi się podoba :D Chłopaki w takim wydaniu, mogą być ciekawym zjawiskiem :D Chociaż z drugiej strony, trochę zakuło mnie serduszko jak Stefan poszedł z pierwszą lepszą do łóżka :c Jedyne co go ratuje to te wyrzuty sumienia :)
    Czekam na kolejne! Piszcie szybciutko ;*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem, jestem i dziękuję za zaproszenie mnie na tego bloga! Czytając ten rozdział, stwierdziłam, że muszę zostać tutaj na dłużej i to nie tylko z powodu Austriaków, ale z powodu stylu tego opowiadania. Rozdział jest.. cóż, nie mam uwag, bo jest świetny :D
    Prawie padłam ze śmiechu, gdy wyobraziłam sobie Michiego, który prosi i prosi o ten kontakt, a i tak musi spadać na drzewo. Do tego śpiący Poppinger i Didl <3
    A Kraft? No cóż, Kraft to Kraft. Wyrzuty sumienia powinny być. W końcu niecodziennie chodzi się do łóżka z pierwszą lepszą.

    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no, dziewczyny, rozdział świetny :)
    Strasznie mi się przyjemnie czytało i może to głupie, ale duży plus za odstępy w tekście, bo to tym bardziej ułatwia sprawę.
    Austriacy to widzę jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanki, swawole. W sumie po nich to można by było się spodziewać takich wybryków, bo wbrew pozorom to wcale nie jest taki grzeczny i ułożony naród. Stefan jedyny normalny, bo obudziła się w nim moralność, ale, wiadomo, żeby nie było za idealnie, to zbyt późno. Normalne, mądry Polak (a w tym przypadku Austriak) po szkodzie.
    Pozdrawiam i czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej kochana :*
    Nominowałam cię do Liebster Awards :)
    Szczegóły tutaj: http://youmusttofly.blogspot.com/p/liebster-awards.html <3

    OdpowiedzUsuń